Irytujący dźwięk dzwonka telefonicznego wyrwał
mnie ze snu. Po omacku znalazłam na ciemnej szafce nocnej komórkę. Spod
półprzymkniętych powiek zerknęłam na numer wyświetlający się na ekranie.
Wystarczyło jedno nazwisko abym natychmiast się obudziła.
-Słucham szefie?- Starałam się żeby mój głos
brzmiał pewne i przytomnie.
-Co tak długo? – Dobiegł mnie szorstki głos
przełożonego. – Można wrosnąć w ziemię czekając, aż łaskawie odbierzesz.
-Przepraszam Panie Komendancie, spałam. –
Zachowaj spokój powtarzałam sobie w myślach. Do ukończenia stażu masz tylko
trzy miesiące, nie zaprzepaścisz tego.
-A, co mnie to obchodzi? – Warknął mężczyzna.
– Masz być za pół godziny na Komendzie. To rozkaz.
Nie czekając na moją odpowiedź, rozłączył się.
Czym prędzej zerwałam się z łóżka i popędziłam do szafy.
Jeżeli się spóźnię na pewno obarczy mnie
wypełnianiem dokumentów do końca stażu. Rzuciłam przelotne spojrzenie na zegar.
Była trzecia nad ranem. Cudownie.
Już po chwili siedziałam wygodnie na fotelu
mojego Audi. Czułam suchość w gardle. Znowu nie zdążyłam się posilić, muszę
pamiętać, aby to zrobić wracając do domu. Im dłużej chodzę na głodzie tym
większe prawdopodobieństwo, że stracę nad sobą panowanie.
Podróż na komisariat nie trwała długo.
Zaparkowałam swoje auto między dwoma wozami policyjnymi. Jeszcze zanim zdążyłam
wejść do biura wiedziałam, że coś się stało. Wszędzie kłębili się agenci
rozmawiając o czymś pół głosem. Rozejrzałam się ukradkiem za komendantem jednak
nigdzie go nie było.
-I jak Ci się teraz podoba na stażu? –
Zagadnął do mnie wysoki szatyn. Odruchowo uśmiechnęłam się do agenta Cody’ego
Reeda. To on pierwszy wyciągnął do mnie pomocną dłoń, kiedy pojawiłam się na
komendzie. Mimo, że uważał, iż policja nie jest miejscem dla kobiet, zawsze był
dla mnie miły.
-Nawet pobudka o 3 nad ranem nie jest w stanie
mnie zniechęcić. – Odparłam wzruszając ramionami. –Wiesz, co się stało?
Niewiele starszy ode mnie chłopak kiwnął
głową.
-Napad z Bronia na bank. – Szepnął jakby było
to sekret. – Podobno zrobili to Ci sami, co ostatnio.
-Masz na myśli nieuchwytny gang od wyścigów?
Reed pokiwał głową i wbił spojrzenie w coś tuż
nad moją głową. Odruchowo się odwróciłam. Stał tam komendant w towarzystwie innego
wampira. Wampira, którego znałam. Członek Najwyższej Rady i mój wuj, ojciec
mojej najlepszej przyjaciółki i kuzynki Evelyn.
Natychmiastowo wstałam, kiedy przechodził obok
mnie. Zaszczycił mnie jednie kiwnięciem
głowy i zajął miejsce na podwyższeniu za biurkiem.
-Dzieje się bardzo źle. – Zagrzmiał mężczyzna
rozglądając się po zgromadzonych osobach. – Nasze miasto jest zagrożone. –
Wszędzie panowała cisza. Nikt nie śmiał się wtrącić. Nawet ja wstrzymałam
oddech oczekując na to, co powie.- Zapewne wszyscy słyszeli o gangu, który
bierze udział w nielegalnych wyścigach i napadach.
Wszyscy pokiwali głowami.
-Otóż moi drodzy to nie wszystko. – Zaczął
jeszcze bardziej podnosząc głos. – Niektóre wampiry mają pewne specjalne
zdolności. – Poczułam, że po plecach spływa mi zimny pot. – Zdolności, które
nam wszystkim zagrażają.
-Co ma pan na myśli?- Zapytał Cody Reed
wychylając się do przodu.
-Niektórzy z naszych pobratymców mają
zdolności nadprzyrodzone. – Odparł spokojnie wampir opierając dłonie na biurku.
Zaczęłam głęboko oddychać. Skąd on to wie? Przecież ja i Evelyn tak bardzo się
starałyśmy, aby nikt się o nas nie dowiedział. Członek rady mówił dalej. – Mam
na myśli zdolności takie jak panowanie nad żywiołami, telekineza i tym podobne.
W Sali wybuchły rozmowy nikt nie mógł uwierzyć
w to, co usłyszał.
-Co Rada zamierza z tym zrobić? – Wykrzyknął
ktoś spod ściany. Mój wuj uśmiechnął się pokazując kły. Był to przerażający
widok i na wszystkich zrobił wrażenie.
-Dla dobra naszego społeczeństwa, należy ich zlikwidować.
Zakręciło mi się w głowie. Zabić? Przez coś,
na co nawet nie mam wpływu? Nie prosiłam się o tą moc. Po prostu się z nią
urodziłam.
-Dobrze się czujesz?- zapytał zatroskany Reed
nachylając się nade mnę. Pokręciłam głową.
-Zrobiło mi się trochę słabo. – Odparłam
starając się głęboko oddychać. Powoli wracałam do siebie, a rozmowy nadal
trwały.
-Od tej pory, wszyscy mają zachować
odpowiednią czujność! – Zagrzmiał komendant. – Jakiekolwiek oznaki
nadzwyczajnych umiejętności mają być mi zgłaszane!
-Skąd mamy wiedzieć, kogo obserwować? -
Odezwała się starsza kobieta o włosach przeplatanych siwizną.
-Nie można ufać nikomu. – Zakończył ojciec
Evelyn. Kierując się w stronę drzwi. Kiedy mnie mijał zatrzymał się i
powiedział cicho – Chciałbym zamienić z Tobą kilka słów.
Ciarki przebiegły po moim ciele. Cudownie,
właśnie tak zakończy się moje krótkie zaledwie 23 letnie życie. Wstałam bardzo
wolno i udałam się za wujem do gabinetu komendanta. Mężczyzna przysiadł na
biurku i zaczął.
-Martwię się o Evelyn. – zamrugałam
kilkakrotnie. O Evelyn? Rozmowa ma dotyczyć właśnie jej?
-Ale.. Coś się stało? – Wydusiłam przez
zaciśnięte gardło.
-Ostatnio znika na całe dnie. – Wyznał mi
wujek, wpatrując się we mnie z uwagą. – A mamy bardzo niebezpieczne czasy.
Pokiwałam tylko głową, nie wiedząc, co
odpowiedzieć. Na szczęście mężczyzna kontynuował.- Miałbym do Ciebie prośbę,
abyś się nią zaopiekowała.
-Ale Evelyn jest dorosła. – I na dodatek nie
chciałaby mojej opieki dodałam w myślach.
-Chcę, żebyś jej wytłumaczyła powagę sytuacji.
I przestrzegła przed włóczeniem się.
Westchnęłam. Już wyobrażałam sobie naszą
rozmowę. Mam ją ostrzec przed nią samą?
-Porozmawiam z nią, ale nie obiecuję, że mnie
posłucha.
-Zawsze się dobrze rozumiałyście. Liczę na
Ciebie. – Ojciec mojej kuzynki kiwnął głową na znak, że skończył. Szybko
wyszłam z gabinetu. Super.
Przełyk palił mnie coraz bardziej. Organizm
domagał się świeżej ludzkiej krwi. Na samą myśl o tym, kły wsuwały mi się z
dziąseł. Z nikim nie rozmawiając wyszłam z komendy. Wsiadłam do samochodu i
pojechałam na wybrzeże. O tej porze na pewno znajdzie się tam ktoś z własnej
woli lub z przymusu służący tętnicą szyjną. Zimny wiatr uderzył mnie, kiedy
tylko wysiadłam z auta. Plaża wydawała się pusta, więc ruszyłam na zwiady. Nie
boję się ciemności, ale też nie lubię sama włóczyć się po nocy.
Jednak, gdyby zaatakowała mnie jakaś istota
nadnaturalna… Biada jej. Nie, dlatego,
że jestem wampirem, akurat tej dziedziny mojej egzystencji nie lubię. Jednak
atakowanie w pobliżu może, gdzie jest nieczerpana ilość wody to głupota. Kątem
oka dostrzegłam ruch pomiędzy zabudowaniami. Zbyt szybki, żeby mógłby to być
człowiek. Czyli nie tylko ja wpadłam na pomysł pożywienia się na plaży.
Zza rogu wyszedł człowiek. Mężczyzna około 40
letni. Gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko.
-A, co taka piękna dziewczyna robi sama w
takim miejscu? – Zapytał pochylając się w moją stronę. Było widać, że jest
pijany. Szkoda, alkohol psuje smak krwi.
-Mam sprawę do załatwienia, w której możesz mi
pomóc.- Powiedziałam cicho, jednak tak
aby usłyszał to co mówię.
- Takiej ślicznotce zawsze. – Burknął
mężczyzna zataczając się. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, ukazujący
wszystkie zęby wraz z kłami. Moja ofiara otworzyła usta do krzyku. Jednak nie
zdążyła wydobyć głosu. Z niesamowitą prędkością zatopiłam zęby w jego szyi.
Życiodajny płyn wypełnił mi usta. W głowie
zaczęło mi szumieć. Przymknęłam oczy i zaczęłam rozkoszować się smakiem. Bardzo
szybko oprzytomniałam i odepchnęłam od siebie pijanego mężczyznę.
Obym tylko go nie zabiła.- Przebiegło mi przez
myśl. Na szczęście, żył i był nieprzytomny. –To dobrze, rano nie będzie niczego
pamiętał.
Oblizałam usta z resztki krwi i ruszyłam w
stronę samochodu. O bok mojego Audi opierał się wysoki blondyn. Kiedy wolno się
do niego zbliżyłam uniósł głowę i uśmiechnął się zawadiacko.
-Witaj. – Powiedział cicho ukazując kły.
Kto to do cholery jest? – Pomyślałam
zatrzymując się w bezpiecznej odległości od niego.
* * *
Rozdział drugi, tym razem ukazujący przemyślenia Sandry. Mam nadzieję, ze wam się podoba. Zapraszam do komentowania! Następny rozdział z perspektywy Evelyn już nie długo! Sama nie mogę się doczekać co wymyśli dla nas Sekretna.
Brdzo mi się spodobał nowy rozdział z perspektywy Sandry. Jestem ciekawa jak będzie wyglądała kolejny ale za to przez Evelyn. Jestem ciekawa kim jest ten blondyn ? znaczy raczej wampirem, ale myślę, że będzie miał głębesze znaczenie.
OdpowiedzUsuńŻyczę pełno weny i pozdrawiam
Aqua
(ciebie też zapraszam :) http://aquasenshi.blogspot.com/ )
Rozdział super. Czekam ma ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Hej, chciałam Cię poinformować,że nominowałam Twojego bloga do Liebster Award :):*:) Więcej informacji u mnie :* odnalezc-swoj-sens.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCiekawie się robi c; Nie będę się rozpisywać, ponieważ piszę z komórki. W każdym razie z niecierpliwością oczekuję następnego rozdziału ^,^
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale Sandra wydaje mi się bardziej ciekawszą postacią od Evelyn. Nie zdziwiłabym się jakby zaczęła ją niańczyć z powodu rozkazu ojca.
OdpowiedzUsuńW ogóle czy wampiry i inne stwory żyją w zgodzie z ludźmi? oni wiedzą o ich istnieniu? Jakoś to akurat nie było wyjaśnione... Hm? :)
Z czasem wszystko się wyjaśni, albo w moich rozdziałach albo w tych pisanych przez Sekretną <3
UsuńO jaaaa *o*
OdpowiedzUsuńNastępne opowiadanie o wampirach (hahaha, dopiero drugie takie porządne), które uwielbiam!
Zacznijmy. Piszesz prosto, oryginalnie i ciekawie.
I dlaczego przerwałaś w tym momencie?
Pewnie trzeba będzie przeczekać Evelyn, żeby się dowiedzieć (ehhh, chyba nie wytrzymam).
Obserwuję i z niecierpliwością czekam na nn (poinformujesz mnie? c;)
Pozdrawiam i weny ♥
~ http://smiertelnamysl.blogspot.com/
Jejku, wybaczcie, że dopiero teraz, ale byłam na milion procent pewna, że zostawiłam już komentarz! :<
OdpowiedzUsuńNo, w każdym razie rozdział bardzo mi się podobał. Ciekawi mnie, naturalnie, dlaczego ojciec Evelyn chce, aby Sandra jej pilnowała. Czy tylko się o nią martwi, tak jak powiedział? Czy może żywi jakieś podejrzenia co do niej? No i właśnie - widać, że dziewczyny pewnie będą miały problemy.
No i ten blondyn na sam koniec - niezmiernie jestem ciekawa kim on jest :D Ale o nic nie pytam, w końcu cierpliwość jest cnotą, prawda? :D
Pozdrawiam i życzę weny!
Freyja
http://mania-zwiast.blogspot.com/2014/03/188-192-go-to-hell-for-heavens-sake.html
OdpowiedzUsuńNotka z zwiastunem na bloga :)
Ledwo co można się oczytać przez to tło :/
OdpowiedzUsuńBardzo nam przykro, jednak takie tło nie jest naszą winą. Zepsuł się program w którym szablon został wykonany. Mamy nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy. Tymczasem prosimy o zostawienie jakiegoś kontaktu, powiadomimy jak problem zostanie naprawiony :)
Usuńjuż lubię Sandrę. nie wiem czemu, ale chyba przez to, że jest subtelniejsza.
OdpowiedzUsuńto teraz ciekawe, czyja dodatkowa moc będzie zdemaskowana pierwsza :D Tak na marginesie: ten pomysł z tymi mocami był lekkim zaczerpnięciem ze Zmierzchu?
No i oczywiście, można było się spodziewać, że w ciekawym momencie będzie przerwany rozdział, why?! Ale ja tam obstawiam, że Sandra zakocha się w tym blondynie :D