sobota, 22 lutego 2014

19 kwietnia, pisała Evelyn

Szłam słabo zaludnioną ulicą Recordii na przedmieściach. Skręciłam w boczną alejkę, w którą dziewczynka z dobrego domu by się nie zapuszczała. Starałam się być jak najciszej, kierując się w stronę lasu. Po przejściu około trzystu metrów leśną ścieżką, o której mało kto wiedział, że w ogóle istnieje, doszłam do wysokiego, starego muru. Już stąd słyszałam głośną muzykę i ryk silników samochodowych. Otworzyłam starą furtkę ukrytą w gęstych krzakach i tym sposobem dostałam się na teren starego lotniska. Uwielbiałam zapach dymu z papierosów i spalin samochodowych z domieszką słodkiej, ludzkiej krwi, zmieszanych ze sobą. Tutaj mogłam być po prostu sobą. Wampirzycą. Nie udawać, że nie potrzebuje krwi, żeby żyć. Że wcale nie ciągnie mnie do niebezpieczeństwa, szczypty adrenaliny. Uwielbiałam to uczucie. Bycie chociaż przez te kilka godzin po prostu wolną. Podeszłam do znanej mi dziewczyny trzymającej butelkę piwa i rozmawiającej z jakimś czarnoskórym facetem. Kiedy tylko zobaczyła, że idę, natychmiast odprawiła go machnięciem ręki. Sylvia z tym swoim mocnym makijażem i wrednym charakterkiem, w połączeniu z lekko podtapirowanymi blond włosami i bardzo długimi paznokciami mogłaby uchodzić nie za wampirzycę, a za wiedźmę. Wzięłam od niej butelkę z piwem i upiłam dużego łyka.
-Miałaś wczoraj farta.- powiedziała po chwili, jakby do siebie. Doskonale znałam ten ton. Taka złośliwość, dokładnie w jej stylu.
-Obie wiemy, że to nie jest kwestia farta. Gdzie chłopaki?- Spytałam rozglądając się po wszystkich. Część twarzy była mi znajoma, aczkolwiek wszędzie kręciło się mnóstwo osób które przyszły tu tylko po to, żeby zobaczyć tak szybkie samochody, o jakich oni mogą tylko pomarzyć. Niektóre z nich to dzieciaki z biednych rodzin, które przychodzą w takie miejsca dla spędzenia jakoś nadmiaru wolnego czasu. Bo te, których rodzice są stróżami prawa, lekarzami lub członkami rady, nie przychodzą w takie miejsca, gdzie szerzy się przestępczość i bardzo łatwo jest zarazić się jakąś chorobą. Ja jestem w tej kategorii wyjątkiem.
-jadą!- krzyknęła podekscytowana Sylvia. Rzeczywiście, zza zakrętu wyjechały trzy auta, czerwone Ferrari, przed nim ciemno szare BMW a na przodzie moje kochane SSC ultimate. Kocham to autko, mimo, że jeździć nim nie umiem.
-nie wierzę, że po tylu latach nadal cię to jara.- Mruknęłam idąc w stronę czarno czerwonego samochodu, który przed chwilą z piskiem zatrzymał się kilka metrów od nas. Wysiadł z niego czarnowłosy, wysoki mężczyzna i natychmiast zaczął iść w moją stronę. Wszędzie ludzie krzyczeli, klaskali i gwizdali, kiedy Jessie podniósł mnie do góry i pocałował mocno, tak żeby wszyscy widzieli.
-Brawo, nasz mistrz znowu niepokonany! Ktoś jeszcze ma jakieś wątpliwości co do tego, kto jest królem ulicy?- Wrzeszczał Jake, wręczając Jessowi kasę za wygraną w wyścigu.- A skoro jesteśmy już w komplecie, to musimy pogadać, chodźcie do środka.- Popchnął nas Jake do hangaru numer 7, wcześniej zabierając też Sylvię która niechętnie oddała mu swojego papierosa i marudząc coś pod nosem szła za nami.
Przed wejściem do hali stało kilku mężczyzn niby to rozmawiając o czymś, lecz w rzeczywistości pilnując, by nie kręciło się tu zbyt wiele niepotrzebnych osóbek, nie wtajemniczonych w sprawy Piekła. Weszłam do środka trzymając się ręki Jessiego. Na starej, poprzecieranej sofie koloru zgniłozielonego stojącej w rogu pomieszczenia siedział bardzo dobrze umięśniony, pozbawiony koszulki wilkołak, trzymając na kolanach całującą go po szyi blondynkę. Kiedy tylko dziewczyna zaczęła dobierać się do rozporka jego dżinsów, Sylvia zagwizdała głośno.
-moglibyście się pieprzyć w przeznaczonych do tego miejscach, takich jak na przykład sypialnia?-Wrzasnęła, a echo odbiło się w wielkim, starym pomieszczeniu.-proszę.-dodała dużo ciszej i grzeczniej, chociaż wszyscy wiedzieli że jest to kolejna jej złośliwość.
Lily z nieukrywanym zawodem zeszła z kolan Felixa i podeszła do jednego z nowoczesnych laptopów zupełnie nie pasujących do starego, rozpadającego się biurka na którym stały. Zaczęła klikać coś w urządzeniach, żeby po chwili odwrócić jeden z komputerów w naszą stronę.
-musiałam pogrzebać w zarządzaniu monitoringiem, bo kamera was złapała. Było widać twoją twarz, mała. Uważajcie następnym razem- Powiedziała w naszą stronę. Spojrzałam na ekran laptopa. Widać tam było urywek z kamery zamieszczonej naprzeciwko banku, który wczoraj obrabowaliśmy. Na czarno białym zdjęciu byłam ja, w czarnym kapturze z pistoletem wycelowanym w mężczyznę stojącego pod ścianą. Zdjęcie nie było wyraźne, aczkolwiek można było poznać, kto się na nim znajdował. Nie muszę chyba dodawać, że mężczyzna w którego celowałam zginął kilka sekund później, i to ja go zabiłam.
-nie będzie następnego razu.- wysyczał głośno Jamie, wchodząc właśnie do hangaru bocznymi drzwiami. Spojrzałam na niego, chcąc zaraz się z nim kłócić, ale ten kontynuował- Jesteś czysta, i zdecydowanie za młoda, żeby cię teraz dopadli. I doskonale wiedzieliby, gdzie cię szukać. Narobiłabyś kłopotów i sobie i rodzinie. Jesteś naszą jedyną szansą, w przypadku kiedy nas złapią. Nie możemy tak ryzykować.- skończył, patrząc na Jessiego, jakby w nim szukając wsparcia. Wiedziałam, że ten go poprze.
-racja.-przyznał Jessie, ale to co potem powiedział, było jeszcze gorsze.- od dzisiaj nie bierzesz udziału w żadnych akcjach, nie jeździsz do Piekła a na wyścigi przychodzisz tylko w weekendy. To zbyt ryzykowne. Jeżeli dowiedzą się, jaką moc posiadasz, będą chcieli zrobić to samo, co i z nami. Zabiją cię Evelyn. A najgorsze, że ani twoja matka, szanowana pani naczelnik więzienia na Tyrze, ani twój ojciec, jeden z członków rady nic nie będą mogli na to poradzić.- Kiedy tylko to usłyszałam,odwróciłam się na pięcie i zaczęłam kierować w stronę wyjścia. Traktują mnie z góry tylko dlatego, że jestem młodsza. To nie fair, jestem tak samo dobra jak oni. Kiedy już miałam pchnąć zardzewiałe drzwi, stanął w nich jakiś chłopak, oddychając ciężko.
-Jessie, szybko, jakiś wilkołak ugryzł Josha!- Wycharczał, nadal oddychając głośno. Nie wiedziałam, kim był Josh, ale zapewne to ktoś ważny, skoro Jess, podobnie jak reszta ruszył szybko za chłopakiem.
Przy hangarze numer 1 który zawalił się podczas ostatniej jesieni, stało kilka starych, ogromnych drzew. Między nimi uzbierała się już grupka ciekawskich, obserwując bójkę dwóch małolatów. Teraz jeden z nich czaił się między drzewami, powarkując cicho, podczas gdy drugi stał opary o pień drzewa a z jego rany na nadgarstku wydobywała się krew. Sylvia szybko podeszła do poszkodowanego, oglądając jego rękę.
-ugryzienie wilkołaka. Śmiertelne dla pełnokrwistego wampira. Jesteś hybrydą?- Spytała patrząc na Josha, na co ten pokręcił przecząco głową z przerażeniem.
-Co z nim zrobimy?- Wyłonił się Felix z za drzew, trzymając za kark czarnoskórego mężczyznę, z którym wcześniej rozmawiała Sylvia. Było to pytanie retoryczne, bo każdy wiedział, jak Jessie karze za coś takiego. Chłopak trzymany przez Felixa zaczął wyć i szamotać się szaleńczo, ale nie miał szans z kilkanaście lat starszym od siebie wilkiem. Spojrzałam na Jessiego, który odchodząc od ledwo już przytomnego Josha, skupił uwagę wszystkich zebranych na sobie.
-nie wiem, ile razy ma się jeszcze wydarzyć coś takiego, żeby te pieprzone szczeniaki pojęły, o co tu chodzi.- Zaczął, chodząc dookoła czarnoskórego wilka, nadal tkwiącego w żelaznym uścisku Felixa.- Każdego z nas, za coś szukają. Jednych za gwałty, innych za kradzieże, jeszcze innych za morderstwa. Wszyscy jesteśmy tacy sami. Myślałem, że dogryzanie sobie z powodu różnic gatunków już dawno mamy za sobą. Że skończyło się to wraz z końcem wojny w 1891 roku. Najwyraźniej są wśród nas jeszcze pierdoleni kretyni, którzy uważają się za lepszych od innych. Może któryś z nich chciałby zmierzyć się ze mną? Albo z Felixem?- Spytał, podchodząc w stronę muskularnego wilkołaka, który uśmiechnął się pomrukując i przejechał wzrokiem po wszystkich zebranych.- Jamie, przyjacielu, czyń, co do ciebie należy .- skierował się Jessie do błękitnookiego, który z obnażonymi kłami stał oparty o jedno z drzew.
 Blondyn wyjął z za pasa długi miecz, który zawsze nosił przy sobie. Skierował go w stronę przerażonego chłopaka, próbującego za wszelką cenę wyrwać się z rąk Felixa i uciec jak najdalej. Wampir przejechał ostrzem wzdłuż nagiego torsu nastolatka, po czym wbił go prosto w serce, tak, że ostrze przebiło się na wylot ciała czarnoskórego wilka. Wydał on z siebie ostatnie, przeraźliwe wycie, odbijające się echem po lesie. Po kilku sekundach blondyn wyjął miecz z martwego ciała, a Felix rzucił je na ziemię. Jamie wytarł miecz o swoje spodnie, oczyszczając go w ten sposób z krwi, po czym włożył z powrotem do pokrowca i odszedł jakby nigdy nic. Zapadła długa cisza, której nikt nie był w śmiałości przerwać. W końcu usłyszałam głośny dzwonek telefonu, dobiegający z mojej kieszeni. O cholera, połączenie od taty, to nie wróży nic dobrego... 
                                                              *  *  *

Rozdział pierwszy, pisany z perspektywy Evelyn, kolejny z perspektywy Sandry. Jest to wstęp do historii, która mam nadzieję, że was zaciekawi. Osoby, którym nie chce się dodawać do obserwowanych a chcą być informowane o dalszych notkach, bardzo bym prosiła o podanie adresu email lub linku gdzie miałyby być informowane w zakładce "informowani". Rozdziały będą ukazywały się w odstępach 8-12 dni. Pozdrawiam i zachęcam do komentowania bo to naprawdę motywuje :*

Sekretna

13 komentarzy:

  1. Ciekawie się zaczyna :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba. Co prawda jest to dopiero druga notka, ale zaciekawiłaś mnie już na początku. Czekam teraz na kolejną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Totalnie nie moje klimaty, samochody, wampiry i wilkołaki. Ale zaprosiłyście mnie, więc mówię - a co mi tam, wpadnę. A nuż się przekonam. I się przekonałam.
    Kilka ładnych lat temu okrutnie jarałam się wampirami i wilkołakami, potem mi przeszło, ale ten tekst przypomina mi stare dobre czasy :D Podoba mi się klimat historii, trochę mroczny, brutalny i niebezpieczny. Na temat postaci jeszcze się nie wypowiem, ponieważ jeszcze nie da się ich za bardzo poznać - w każdym razie, wydają się być w porządku, pierwsze wrażenie jest dobre, a to się przecież liczy.
    Lubię takie trochę brutalne światy, lubię wampiry, które nie błyszczą w słońcu, lubię wilkołaki, które są bestiami. Czuję, że u Was to dostanę. Więc zostaję i liczę, że się nie zawiodę, bo naprawdę wciągnęłyście mnie na nowo w moje dawne, powiedzmy, rejony :D
    Pozwoliłam sobie zaobserwować. No i, jako że już wpadłam, to zaspamuję was jeszcze w odpowiedniej zakładce :D Mam nadzieję, że do mnie też zajrzycie :)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Freyja

    OdpowiedzUsuń
  4. To opowiadanie. .. brakuje slow by jest opisac. Uwielbiam wyscigi, niebezpieczenstwo. A dodatkowo wampiry. Normalnie opowiadanie idealne. Czekam na next i zycze duzo weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się, podoba.
    Moje klimaty. O tak, na pewno moje klimaty, połączone jest chyba wszystko co kocham! Wampiry, wilkołaki, samochody - i to jakie, tak na marginesie *_* żyć nie umierać! Nutka niebezpieczeństwa i trzymania w niepewności. Zaintrygowała mnie postać Jessiego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie mi się podoba I rozdział. Lubię opowiadanka a z wampirami, więc jak najbardziej mi twoje pasuje. Informuj mnie koniecznie o nowych rozdziałach.
    Aqua
    http://aquasenshi.blogspot.com/2014/02/rozdzia-8_28.html zapraszam na 8 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy blog, rozdział również... pierwszy raz spotkałam się z taką mieszanką : wampiry, wilkołaki i wyścigi ;D
    Jedno co mnie drażni, to czasem zapomni ci się napisać z dużej litery dialogu i narratora np.

    - Kocham cię - Szepnęła.

    Ogólnie bardzo ładnie ci wszystko wychodzi ;) Weny ;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej;) Wpadłam na Twojego bloga dzięki komentarzowi zamieszczonemu u mnie w spamie. Co prawda trochę mi zeszło,ale to wina nawału pracy i nauki. Na razie zdążyłam przeczytać prolog i pierwszy rozdział, więc je skomentuję, żebyście wiedziały, że jestem tu obecna;D Historia bardzo oryginalna. Już na samym początku poznajemy prawdę o wilczych genach bohaterki i jej niegrzecznym charakterze. Co prawda, nigdy nie będę pochwalać jej zachowania, bo jak widać zabiła człowieka bez mrugnięcia okiem, ale ciekawi mnie co kombinujecie :D I jak historia otoczy się dalej. Czegoś podobnego w życiu nie czytałam i z przyjemnością to zmienię;)

    A w wolnej chwili zapraszam do siebie, gdzie piszę opowiadanie kryminalne o seryjnym mordercy z tajemniczej wyspy Locmaria. Główny wątek oprócz kryminalnego to obyczajowość i romans;) Mam nadzieję, że się spodoba ;) Proszę też o powiadomienie mnie czy mam powiadamiać o rozdziałach i czy macie ochotę na zapoznanie się z moją twórczością;) Byłoby mi bardzo miło otrzymując od Was komentarz;)

    sila-jest-we-mnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. trochę byłam zagmatwana jeśli chodzi o męskie imiona, bo prawie wszystkie są na "J" i musiałam się nieźle skupić :D Na razie mnie wciągnęło, mam nadzieję, że będzie tak dalej. Aż jestem ciekawa jak wszystko wyglądać będzie z perspektywy Sandry. Też się zastanawiałam kiedy będzie pierwsza scena czyjejś śmierci, no i jak się okazuje już w pierwszym rozdziale :D I tak btw, jeszcze nie mogę znieść, jak zadania dialogu zaczynają się od małej litery, ale sądzę, że w następnych rozdziałach będzie już dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ah wiem wiem nie idzie mi najlepiej nadrabianie zaległości, ale nie mam czasu więc przepraszam.
    Pierwszy rozdział super. Ale to zabójstwo tego nastolatka trochę straszne. ale tak chyba miało być :)
    Evelyn grzeczna dziewczynka z dobrego domu a tu zabija jakiegos gościa? No nieźle. Postaram sie jak najszybciej nadrobić resztę.
    Pozdrawiam
    Fallen

    ps. zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę przyznać, że nie spotkałam się jeszcze z pomysłem połączenia fantasy z nielegalnymi wyścigami samochodowymi. Mieszanka niezwykle intrygująca, choć osobiście nie przepadam się za tą całą prędkością, adrenaliną i niebezpieczeństwem w takowej formie.
    Ale w końcu każdy lubi co innego :)
    Także duży plus za ideę. Jak będę miała trochę czasu to przeczytam to sobie jeszcze raz na spokojnie.

    Pozdrawiam
    Kostka

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo dobrze napisany rozdział . Płynne opisy i przejścia pomiędzy akcją . Bardzo mnie zainteresowałaś :) Teraz tylko ciekawa jestem co będzie dalej . Jessy jest jakimś przywódcą, tak ? Podoba mi się, że ma za ochroniarza wilkołaka . Widać, że gatunki mogą ze sobą współpracować, a nie skakać sobie do gardeł . Oczywiście są i wyjątki . Zastanawia mnie końcówka . Ojciec dzwonił do Evelyn, dlaczego może to być coś złego ? Tak, czy siak bardzo mi się rozdział spodobał . W wolnej chwili będę nadrabiać zaległości, oczywiście jeśli odwdzięczysz się tym samym u mnie :)
    Do ugryzienia ! ;***

    [ www.odglosy-nocy.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń