piątek, 30 maja 2014

26-27 kwietnia, pisała Evelyn

Proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem! 
-Powinnam go rozjebać, rozumiesz?-Darłam się w stronę Jessiego, który z krzywym uśmieszkiem przysłuchiwał się moim krzykom.
Siedziałam na tylnym siedzeniu czerwonego audi, na kolanach trzymając moją przyjaciółkę. Całe ramię miała zakrwawione, poza tym była zlana potem. Mruknęła coś niezrozumiale a ja odgarnęłam jej włosy z czoła.
-I tak o mało co go nie zabiłaś. Przecież nic takiego się nie stało...-Mruknął patrząc na moje odbicie w lusterku.
-Nic?-Wybuchłam znowu.-Gdyby nas tam nie było, to by ją zabił, albo torturował, albo zgwałcił...-Dramatyzowałam, a Jess tylko przewrócił oczami z dezaprobatą.-Albo wszystko razem... Nie koniecznie w tej kolejności.-Dokończyłam zdając sobie sprawę, że gadam głupoty.
Zatrzymaliśmy się przed hangarem siódmym na placu, gdzie kiedyś znajdowało się lotnisko, lecz teraz było to tylko miejsce spotkań ćpunów a w sezonie miejsce nielegalnych wyścigów samochodowych i motorowych. Ludzie dookoła nas krzyczeli coś, prawdopodobnie kibicując któremuś z kierowców, ale nie obchodziło mnie w tej chwili, kto się ściga.
-Zaniosę ją do piwnicy, ty znajdź Lily i Felixa.-Jessie próbował przekrzyczeć tłum, biorąc Sandrę na ręce.
Ręce mi jeszcze drżały od tej całej sprawy z Donovanem. Co ten facet sobie w ogóle myślał? Szczęście, że Jessie wpadł na pomysł, żeby pośledzić trochę kochaną Sandrę. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś jej się stało. Niemal biegałam między samochodami, co chwilę potykając się o jakiegoś pijanego dzieciaka, który bezskutecznie próbował mnie poderwać, aż w końcu zauważyłam znajomą mi parę, obściskującą się przy czarnym kawasaki. Felix widząc mnie od razu odsunął od siebie blondynkę. Przewróciłam oczami. Chyba nadal wstydził się tego, że zakochał się w syrenie, a nie w wilczycy. Machnęłam ręką, żeby szli za mną.
-Sandra została napadnięta przez jakiegoś Donovana, Jessie mówi, ze go zna.-Tłumaczyłam idąc do hangaru. Machnęłam głową do dwóch postawnych kolesi, pilnujących wejścia i pchnęłam stare drzwi.-Cholerny dupek jeszcze nie wie, w co się wpakował. Przerobię go na baletnicę, kurwa.-Mamrotałam pod nosem schodząc do piwnicy i siadając na łóżku przy śpiącej Sandrze. Lily nie czekając na jakiekolwiek polecenie, wyjęła z szafki apteczkę.
-Narzędzie, którym została zadana rana, miało na sobie jakąś truciznę.-Powiedziała rzeczowo, dokładnie oglądając nacięcie. Zaczęła drzeć zakrwawiony sweter, który miała na sobie moja przyjaciółka.-Moglibyście stąd wyjść?  Widownia nie jest mi potrzebna.-Przerwała czynność patrząc na chłopaków.
-Dobra, spoko. Jakby coś, jesteśmy na górze.-Jessie machnął głową w stronę Felixa i obaj wyszli z pomieszczenia.
-Bardzo z nią źle?-Spytałam ze łzami w oczach. Gdyby cokolwiek jej się stało, byłaby to tylko i wyłącznie moja wina. To ja jej o tym wszystkim powiedziałam, ja ją w to wpakowałam. Mogłam jej w to w ogóle nie mieszać. Skłamać o tamtym incydencie, kiedy pomogłam chłopakom. 
-Przez truciznę rany będą goiły się dużo wolniej, ale zadzwonię po Kim, ona na to coś poradzi.-Szepnęła blondynka a ja wytarłam łzy mokre policzki.-Przecież żyje, nic jej nie będzie. Chłopaki nie raz mieli gorsze obrażenia i wychodzili z tego cało.-Dokończyła i popatrzyła w stronę drzwi, gdzie chwilę później pojawił się zaniepokojony Jessie.
-Lionel wrócił.-Powiedział z nieukrywanym rozdrażnieniem.-Był w domu tej policjantki i ktoś tam był. Podobno cały jest zdemolowany.-Popatrzył na nieprzytomną dziewczynę leżącą na kanapie i przeniósł wzrok na mnie, po czym machnął ręką, żebym szła za nim.
Na górze Jamie majstrował coś przy swoim czerwonym Ducati a Lin i Felix rozmawiali o czymś zawzięcie. Przerwali widząc nas i wstali obaj.
-Ona tam nie może wrócić.-Od razu przeszedł do rzeczy Jessie.
-Może zamieszkać u mnie.-Zaczęłam widząc ich pełne wątpliwości spojrzenia- Ja i tak prawie w ogóle nie bywam w domu. Tylko zastanawiam się, co ona do jasnej cholery robiła z nim na plaży...
-Miał pomóc w schwytaniu drugiego Blackwella...-Usłyszałam słaby głos za sobą. W drzwiach stała Sandra, podtrzymywana przez Lily. Syrena podprowadziła ją do starej sofy.-To on powiedział mi, gdzie będziecie tego dnia, kiedy aresztowano Jakea.-Wyszeptała ze łzami w oczach. Wyjęła z kieszeni małą karteczkę i podała Jamiemu. Ten przeczytał ją kilkakrotnie i z furią w oczach podarł na kawałki. Krzesło stojące obok mnie zaczęło się lekko unosić.
-Panuj nad sobą.-Ostrzegł Blackwella Jessie, spoglądając na ruszający się mebel. Chłopak stanął  pod ścianą i zacisnął pięści.
-Gdzie Sylvia?-Spytał w końcu chłodno.
-Dzwoniłam do niej, ale była jakaś dziwna...-Zaczęła Lily, jednak Blackwell nie dał jej skończyć.
-Nie obchodzi mnie to, że była dziwna!-Wrzasnął machając przy tym ręką, a krzesło uderzyło w ścianę roztrzaskując się na kawałki.-Ona ma tu kurwa być, kiedy jest potrzebna!-Darł się
-Uspokój się!-Krzyknął Jess, podchodząc do niego i chwytając za ramię. Blondyn odepchnął go aż Reed stracił równowagę. Podniósł się z ziemi i spojrzał na Jamiego kręcąc głową. 
-Nie kurwa!-Spojrzał na niego błękitnooki.-Byłem spokojny jak aresztowali mojego brata.-Wskazał na siebie ręką.- Byłem spokojny, jak się dowiedziałem, że twoja słodka zabawka przyjaźni się z tą suką!-Spojrzał na Sandrę.-Ale to ona jest winna temu, że mój brat zginie za kilka dni. Więc powinniśmy zabić i ją i tego pieprzonego Donovana, a zamiast tego chcesz udzielić jej azylu, tak? Ryzykować życie naszych ludzi, bo to przyjaciółka Evelyn. A przypominam ci, że powinieneś przede wszystkim dbać o bezpieczeństwo swoich ludzi, a nie lalki której rodzice chcą nas wybić w pień.-Warczał wściekły spoglądając na mnie. Wiedziałam, że po części ma rację. 
-A ja ci przypominam, że twój ojciec wybrał mnie na przywódcę, nie ciebie, wiec pozwól, ze sam zadecyduję co dalej robić.-Jessie wyglądał na lekko urażonego słowami Blackwella, tym bardziej, że po części pewnie się z nim zgadzał. 
-Pomogę wam...-Powiedział cicho Sandra, a wzrok wszystkich od razu skupił się na niej.-Wiem, że chcecie go odbić tuż przed egzekucją. I pomogę wam to zrobić.-Patrzyliśmy na nią w osłupieniu.
-Gówno prawda!-warknął Jamie zbliżając się do dziewczyny.-Sprzeda nas glinom jak tylko nadarzy się taka okazja. I wszyscy zginiemy tylko przez to że mamy zdolności podobne do jej.-Mierzyli się wzrokiem, kiedy do hangaru weszła Kim.
-Mam odtrutkę.- Bez przywitania machnęła ciemną buteleczką trzymaną w ręku.-To zapewne jad strzygi, nic nowego, ale cholernie boli jak tego niczym nie smarować.-Podeszła do Sandry i zmierzyła ją wzrokiem.-A ty nie powinnaś leżeć i odpoczywać?-Spytała patrząc na Lily. Ta tylko wzruszyła ramionami. Zamieniły kilka słów z moją przyjaciółką i poszły z nią do piwnicy.
-Czyli co...-Zaczął Jessie ale przerwała mu Sylvia, która wbiegła do hangaru i z płaczem rzuciła się Jamiemu w ramiona.
-Tak strasznie cię przepraszam...-Mówiła miedzy jednym atakiem płaczu a drugim.-Obiecuję, ze coś z tym zrobię...-Szeptała do zdezorientowanego chłopaka. Odsunął ją od siebie i spojrzał na rozmazany makijaż. Dziewczyna nic nie powiedziała tylko wręczyła mu coś do ręki. Blondyn spojrzał na przedmiot jakby nie rozumiejąc i przeniósł wzrok z powrotem na dziewczynę.
-Jestem w ciąży...-Wyszeptała cicho, trzymając się za brzuch. Zatkało mnie, ale chyba nie byłam jedyna. Wszyscy, łącznie z samym Jamiem wyglądali jak posągi.
-J...Jak to?-Spytał w końcu chłopak patrząc to na Blondynę to na test ciążowy który trzymał w ręku.-Wampirzyce dojrzewają później, ty jesteś jeszcze za młoda...to pomyłka.-Wmawiał sam sobie, nie wierząc w to, co usłyszał.
-Ale to prawda...-Powiedziała ze łzami w oczach.-Bardzo jesteś zły?-Spytała przerażona. Blondyn pokręcił przecząco głową z uśmiechem i przytulił ją do siebie, całując w czoło. Patrzyłam jak jego złość gdzieś się ulatnia i miałam tylko nadzieję, że przynajmniej teraz będzie bardziej znośny. 
-Czyli to malutkie coś, co trzymasz w spodniach, jednak do czegoś się nadaje?-Spytał Jessie z szerokim uśmiechem na ustach.
-Ten tekst był na poziomie Jakea...-Parsknęłam śmiechem widząc zarumienionego Jamiego.
-Ktoś go musi zastąpić, podczas tej jego nieobecności.-Jess nadal się uśmiechał.-Ale póki co, trzeba zawieźć Sandrę w takie miejsce, gdzie ludzie Donovana nie będę jej szukać. Bo tu nie może zostać. I nikt nie może się dowiedzieć o tym całym zajściu.-Spojrzał na mnie już zupełnie poważny.-Zawieźcie go do piekła, tam się nim zajmiemy jak trzeba.-Zwrócił się do Felixa i Lina.-A wy...-Popatrzył na obściskujących się w kącie Jamiego i Sylvię.-Wy to róbcie, co chcecie.-Machnął ręką i wyszedł z pomieszczenia. Uśmiechnęłam się pod nosem idąc po schodach do piwnicy. Jamie i dziecko? To może być ciekawe... 
*  *  *
Jest mi bardzo przykro, ponieważ obserwatorów przybywa, a komentarzy nie. A jak już są to składają się najczęściej z jednego, góra dwóch zdań. Skoro ktoś ma czas i chęci by czytać nasze opowiadanie, to powinien uszanować naszą pracę i czas który poświęcamy na tworzenie tej historii i napisać coś od siebie. Uwierzcie mi, że jak widzimy że ktoś to czyta, i rzeczywiście wyraża swoją szczerą opinię na temat bloga, to nas to motywuje. Bo w sumie mogłybyśmy pisać to tylko dla siebie. I jestem pewna, ze część z was poczuje się urażona moimi słowami, ale takie jest właśnie moje zdanie. Jeśli bloga czyta jedna czy dwie osoby, a reszta zostawia po sobie tylko "to było super, czekam na next" To równie dobrze możemy udostępnić bloga tylko zaproszonym czytelnikom i być pewnymi, że komuś naprawdę się to podoba. Dziękuję wszystkim, którzy dotarli do końca moich wywodów i pozdrawiam i ściskam :* 
12 komentarzy = kolejny rozdział 
Sekretna  


13 komentarzy:

  1. Rozdział świetny tylko szkoda, że taki krótki. Piszesz genialnie i nic więcej nie potrafię powiedzieć, bo to sama prawda :3
    Mam nadzieję, że Sandra wyzdrowieje i nic jej nie będzie. No i oczywiście, że Jakea uratują! On musi przeżyć xD
    Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Fajny rozdział, jak zawszę. Świetnie piszesz.
    Sandra oczywiście musi wyzdrowieć. Evelyn skopie temu draniowi dupę.
    Uratują Jakea. Może będą razem? Sylvia w ciąży. Czas się ogarnąć.
    Czekam nn. Życzę weny i chęci.
    Pozdrawiam Zizi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia co mam Wam tu napisać ;/
    Blog jest cudowny i strasznie wciąga :) Naprawdę macie wielki talent :)
    Jest to jedna z niewielu historii, która aż tak mnie wciągnęła <3
    czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział. Sandra zraniona, wyskakuje jakiś Devon i Sylvia jest w ciąży. Dużo tego...Wciągający rozdział, blog i inne...

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super ale trochę krótki. Czekam na następny ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziecko? Ale fajnie :) Mam nadzieje ze Sandra naprawde chce pomoc i ze czuje cos do niego i potem beda ze soba a wtedy przynajmniej Evelyn nie musialaby wybierac miedzy Sandra a pieklem :) Boskie , czekam na wiecej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piszesz bardzo ciekawie ale krutko , mam nadzieje ze jake przeżyje i będzie z Sandra strasznie go polubiłam . Ogólnie to jest super ale uważam ze powinno więcej sie dziać , czekam na następny rozdział pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisz dalej, czekam bardzo zniecierpliwiona. I mam prośbę..nie czekaj na te 12 komentarze...proooosze!! Oczywiście życze Ci jak najwięcej komentarzy i weny...ale mimo to prosze Cie żebyś dodała kolejny rozdział jak najszybciej.


    Pozdrawiam ~Asia ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojej, jak czytałam, że Jamie i Sylvia będą mieć dziecko to aż się uśmiechnęłam :) Mam nadzieję, że Jake'a uwolnią, a jeśli byś go zabiła to naraziłabyś się na gniew chyba wszystkich czytelników

    OdpowiedzUsuń
  10. Też uważam, że każdy kto czyta rozdział powinien go jakoś skomentować, bo naprawdę nie zajmuje to dużo czasu, a zasługujecie, by jakoś nagrodzić Waszą pracę.
    Potraficie mnie zaskoczyć, bo ciąży w waszym opowiadaniu się nie spodziewałam! To było dobre! XD I uwielbiam, jak się Evelyn bulwersuje :D
    Jestem ciekawa o co chodzi dokładnie z tym Donovanem. I oczywiście, nie mogę się doczekać odbicia Jake'a, ale będę musiała cierpliwie czekać! Zapału do pisania życzę!

    OdpowiedzUsuń
  11. wspaniałe! uwielbiam Sandre! :) oby wiecej sie u niej dzialo. i wiecej w zyciu uczuciowym bo ten jesse tak srednio do niej pasuje :D ale to moje zdanie. czekam z niecierpliwoscia na dalsze rozdzialy. pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy rozdział??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebawem, jak pojawi się 12 komentarzy, które będą miały jakiś sens :) Jak na razie jest ich 11 :)

      Usuń