Proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem :)
(Uwaga w rozdziale pojawia się wątek erotyczny )
-Nie chcę żebyś, aż tak ryzykowała. -
Powiedziała Evelyn. Westchnęłam głośno i wygodniej rozsiadłam się na fotelu w
salonie mojej przyjaciółki. Był to pokój urządzony ze smakiem. Ciemne,
błyszczące meble, duży telewizor, sofa i fotele wraz z małym stolikiem tworzyły
razem harmonijną całość. Na jednej ze ścian wisiał duży obraz przedstawiający
wiejski krajobraz, a pod nim znajdowała się niewielka komoda, na której stały
zdjęcia.
-Uratowaliście mi życie. - Odparłam z
prostotą. - Chcę to zrobić.
Brunetka pokręciła głową nie rozumiejąc
motywów mojego postępowania. Kiedyś nie zawahałabym się, aby powiedzieć jej o
tym, co chyba czuję do Jake'a. Ale teraz wszystko się zmieniło. Oddaliłyśmy się
od siebie, nie umiałam wyznać tego, co mną kieruje. Wstałam z fotela i
przeciągnęłam się.
-Idę się położyć. - Mruknęłam.- Mam
drugą zmianę.
-Masz zamiar iść do pracy? - Zdziwiła
się dziewczyna unosząc wysoko brwi.- Czujesz się na tyle dobrze?- Kiwnęłam
potakująco głową. Evelyn wyciągnęła z kieszeni klucze i podała mi je.
– Pewnie nie będzie mnie w domu jak wstaniesz.
-Okay. Dobranoc.- Powiedziałam całując
dziewczynę w czubek głowy. Moja sypialnia była niewielka, ale urocza. Urządzona
bardzo dziewczęco, co mi odpowiadało. Ściany miały barwę lawendy. Łóżko
przykryte było narzutą w kwiaty, na szafce nocnej stała staromodna
lampka. Zwinęłam się na posłaniu i bardzo szybko zapadłam w sen.
Kiedy wstałam słońce wisiało już wysoko
na niebie. Promienie wpadały przez okno tworząc na podłodze wymyślne wzory. Do
rozpoczęcia zmiany miałam dwie godziny jednak postanowiłam wyjść wcześniej.
Lubiłam mieć czas, aby rozsiąść się na miejscu pracy. Napić się kawy czy porozmawiać
ze znajomymi. Potrzebowałam czasem spokojnie przemyśleć niektóre sprawy.
Wczorajszego wieczoru Evelyn wraz z
Lily przywiozły z mojego zdemolowanego domu trochę rzeczy. Co nimi kierowało,
kiedy mnie pakowały nie wiem, ponieważ większość ubrań była obcisła i wydekoltowana,
natomiast bielizna.. Cóż nie wiedziałam,
że posiadam coś tak frywolnego.
Chcąc nie chcąc ubrałam czarny,
koronkowy stanik i pasujące do niego figi. Z wielu kolorowych bluzek wybrałam
niebieską, jej zaletą był niewielki dekolt niestety przylegała do ciała niczym
druga skóra. Kiedy wyszłam na zewnątrz słońce zaświeciło mi prosto w oczy.
Pogoda była cudowna, lekki wiaterek rozwiewał moje włosy, a w powietrzu czułam
skoszoną trawę. Na dodatek panowała niemal niczym niezmącona cisza. Droga
do pracy minęła mi bardzo szybko, ulice o tej porze dnia były opustoszałe,
ponieważ każdy przeciętny mieszkaniec Recordii przebywał w miejscu pracy. Przy
wejściu na komisariat stał Cody, rozmawiając z wyżej postawionym
funkcjonariuszem. Spojrzał na mnie przelotnie, a jego wzrok spoczął dłużej na
bandażu zakrywającym moje ramię.
-Co Ci się stało? – Zagadnął
przepuszczając mnie w drzwiach. Uśmiechnęłam się do niego jednym kącikiem ust.
-Mały
wypadek. – Odparłam i skierowałam się do swojego biurka. Miałam do przepisania
sporo raportów, ale najpierw postanowiłam wykonać telefon. Wykręciłam numer i
już po chwili w słuchawce usłyszałam znajomy głos Amelii:
-Jak tam mała? –
Uśmiechnęłam się do siebie i powiedziałam:
-Cześć. Słuchaj mam
do Ciebie sprawę. Potrzebuję abyś odnalazła informacje na temat pewnego
mężczyzny. – Amelia chwilę milczała. Miałam nadzieję, że się zgodzi, to jeden z
najlepszych hakerów, jakich znam.
-Wiesz, że dla Ciebie
zrobię wszystko.
-Dzięki. Facet nazywa
się Caleb Donovan. – Imię i nazwisko mężczyzny, który mnie napadł wymówiłam
powoli akcentując każdą sylabę. – Zależy mi na czasie.
-No dobra.- Amelia
najwyraźniej była uradowana zadaniem. Jej głos był pełen entuzjazmu. – Do
wieczora powinnam coś znaleźć.
-Jesteś najlepsza! –
Powiedziałam.- Będę czekała na wiadomość.- Po tych słowach rozłączyłam się. Mój wzrok powędrował w stronę dokumentów
czekających, aż wpiszę je do komputera. Westchnęłam zrezygnowana i wzięłam
pierwszą teczkę ze sprawozdaniem z jakiegoś napadu. Praca szła mi mozolnie. Nie
lubiłam przepisywać dokumentów. To był to proces żmudny i długotrwały, a teraz
na dodatek przeszkadzał mi ból w zranionym barku. O godzinie 20 komenda zaczęła
pustoszeć. Spojrzałam na grafik, który wisiał na ścianie. Dzisiaj miałam drugą
zmianę razem z nowym stażystą. Mogłam, więc wykorzystać okazję i zobaczyć się,
z Jake’iem.
-Idę sprawdzić, co z
więźniem. – Rzuciłam w stronę śpiącego chłopaka, który w odpowiedzi na moje
słowa zachrapał.
Blackwell robił
pompki na podłodze celi. Nie miał skutych rąk, ponieważ cela była odporna na
działanie magii. Stałam i wpatrywałam
się w niego z zapartym tchem, ponieważ ćwiczył bez koszulki. Dyskretnie
chrząknęłam, a chłopak natychmiastowo poderwał głowę. W jego oczach pojawił się
radosny błysk, kiedy mnie zobaczył. Weszłam do środka zamykając za sobą kraty.
Jake powoli wstał z ziemi i usiadł na łóżku wskazując mi miejsce obok siebie.
Zajęłam je, moje usta wygięły się w troskliwym uśmiechu.
-Jak się czujesz? –
Zagadnęłam przyglądając się chłopakowi, nie miał widocznych obrażeń na ciele,
ale pamiętałam jak wyglądał poprzedniego dnia.
-Dużo lepiej niż
wczoraj. – Mruknął opierając się o ścianę. – A Tobie, co się stało? – Zapytał
wskazując na mój bandaż.
-Zawarłam przelotna
znajomość z niejakim Donovanem. – Warknięcie, jakie wydarło się z piersi
chłopaka zmroziło mnie. Jego twarz wyrażała gniew tak wielki, że poczułam
strach. –Jake?
Chłopak oddychał
głęboko starając się uspokoić. – Co on Ci zrobił?- W jego głosie brzmiała
wściekłoś, jakiej nigdy u nikogo jeszcze nie słyszałam
-Prawie nic. –
Uspokajałam blondyna głaszcząc go po ramieniu. –Nie zdążył pomogła mi Evelyn i
jej chłopak.
-Jessie? – Zdziwił
się Blackwell. Kiwnęłam głową i przysunęłam się bliżej.
-Tak. – Musiałam
jakoś szybko odwrócić uwagę chłopaka od myśli o Donovanie. Jednak nic nie
przychodziło mi do głowy. – Ta dziewczyna Sylvia, która jest z Twoim bratem
jest w ciąży.
Podziałało. Na chwilę
zaniemówił, a potem roześmiał się w głos. Jeszcze nie słyszałam jego śmiechu.
Był taki pełen życia.
-Będę wujkiem?-
Zapytał, a kiedy pokiwałam głową wyszeptał. – Ale czad.
-Gratuluję. –
Cmoknęłam go w policzek. Jake popatrzył na mnie uważnie i obrócił się w moją
stronę. Siedzieliśmy do siebie przodem w pewnej odległości. Patrzyliśmy się
sobie prosto w oczy i nie odzywaliśmy się ani jednym słowem. Napięcie rosło a,
moje serce biło jak szalone. Nagle chłopak objął mnie mocno i pocałował.
Straciłam równowagę i poleciałam na plecy. Blackwell wylądował na mnie. O dziwo
ciężar jego ciała nie przeszkadzał mi. Jego dłonie wsunęły się pod moją obcisłą
koszulkę, a ja objęłam jego biodra nogami.-Bardzo podoba mi się Twoja bluzka. –
Mruknął, po czym wrócił do przerwanej czynności. Nie wiem ile się całowaliśmy, mogło to być 5
minut, a mogło minąć 20 wiedziałam jedynie, że sprawia mi to niesamowitą
przyjemność. Dłoń blondyna przesunęła się w górę pod moją bluzkę dotykając
piersi. Poczułam dreszcz na całym ciele. Zacisnęłam nogi na jego pasie i
uniosłam biodra do góry. Po chwili moja obcisła, niebieska koszulka wylądowała
na ziemi. Oderwaliśmy się na chwilę od siebie. Jego wzrok wędrował po bieliźnie,
którą miałam na sobie, a ja ucieszyłam się, że dziewczyny zapakował mi coś
takiego.
-Dziewczyno, ale ty
jesteś seksowna. – Mruknął zmysłowym głosem całując mnie w szyję. Roześmiałam
się cicho i przejechałam paznokciami po jego nagich plecach, natomiast Jake zatopił
zęby w mojej szyi. Była to zmysłowa pieszczota, a nie gest mający na celu
upuszczenie mi krwi. Westchnęłam cicho i przyciągnęłam go tak, aby nasze usta
ponownie się zetknęły. Ten pocałunek był pełen namiętności, nasze języki igrały
ze sobą w dzikim tańcu. Jego ręka zatrzymała się na guziku moich spodni. Znowu
przerwał pocałunek i spojrzał mi w oczy. Jego spojrzenie zdradzało niepewność.
Pokiwałam głową i moje spodnie niespodziewanie znalazły się obok bluzki. Zimne
powietrze owiało moje ciało, bałam się tego, co miało nastąpić, ale niczego
nigdy tak nie pragnęłam. Kiedy Blackwell
pozbył się swoich spodni usiadłam na nim i znów pocałowałam. Mogłam się od tego
uzależnić. Dłonie chłopaka wplotły się w moje włosy. Zacisnął na nich palce,
ale tak abym nie czuła bólu. Poruszyłam się delikatnie, a z jego ust wydobył
się cichy, zmysłowy jęk. Nie wiem, kiedy na powrót znalazłam się na dole, a on
zasypywał pocałunkami moją szyję, raniona i brzuch. Czułam jak gorąco pulsuje
mi w podbrzuszu oddychałam szybko i spazmatycznie.
Kiedy wrócił do moich
ust jego palce zahaczyły o gumkę koronkowych majtek i zaczęły zsuwać je w dół.
Zacisnęłam palce na jego ramionach i wygięłam się tak, aby ułatwić mu
ściągnięcie mojej bielizny. Nie pozostałam mu dłużna i już po chwili oboje
leżeliśmy bez ubrań. Nasze palce splotły się nad moją głową.
To, co nastąpiło
później było niezaprzeczalnie najlepszym doświadczeniem, jakie przeżyłam.
Pozbawione wzniosłych krzyków i łamania mebli, ale pełne szeptów i westchnień.
Znam go tylko kilka dni, ale wzbudzał we mnie uczucia, których nie umiałam
nazwać. Kiedy było już po wszystkim leżeliśmy, oddychając głęboko. Ciszę
przerwał Jake:
-Dlaczego to zrobiłaś?-
Zapytał szeptem. Moja głowa spoczywała na jego ramieniu, a nasze nogi były
splątane.
-Bo chciałam. –
Odparłam również szeptem. – Nie jesteś mi obojętny, chociaż znamy się strasznie
krótko.
-Czas nie ma tu znaczenia.
– Mruknął nawijając sobie kosmyk moich włosów na palce.
-Ale jednak, to nie w
moim stylu.
Jake kiwnął głową i
pocałował mnie w policzek. – Muszę iść. – Mruknąłem nie ruszając się z miejsca.
Leżałam wpatrując się w sufit i napawając się błogością, która mnie wypełniała.
-Nie idź. –
Powiedział cicho wciskając nos w zagłębienie w mojej szyi.
- Mam sporo pracy.
- Szepnęłam nadal nie poruszając się. –
Dobrze mi z Tobą. – Wyznałam zanim zdążyłam się powstrzymać. Jake zachichotał
nie odrywając nosa od mojej szyi.
-Czuję się jak
najszczęśliwszy człowiek na świecie, chociaż sytuacja temu nie sprzyja. – W
jego głosie nadal słychać było śmiech. Pogłaskałam go po ramieniu. Całą swoją siłą woli zmusiłam się do
podniesienia się do pozycji siedzącej. Przeczesałam palcami włosy. Wzięłam z ziemi swoją bieliznę i założyłam nie
wstając z pryczy. Blackwell cały czas przyglądał się moim poczynaniom.
-Jesteś piękna. –
Poczułam jak rumieniec wpływa mi na twarz. Uśmiechnęłam się do chłopaka i
założyłam spodnie.- Hej, co jest? – Zapytał, kiedy pospiesznie wciągałam
nogawki.
-Czuję się strasznie
zażenowana. – Powiedziałam zapinając zamek. – Pewnie pomyślisz sobie, że jestem
łatwa. –Westchnęłam podnosząc bluzkę z ziemi. Jake patrzył na mnie, a z jego
wyrazu twarzy nie dałam rady wyczytać niczego.
-Sandra. – Powiedział
tylko siadając. Przyciągnął mnie do siebie tak, że musiałam patrzeć w dół, aby
widzieć jego oczy. – Uważam, że jesteś najcudowniejszą istotą na ziemi. – Na
chwilę przerwał, a ja poczułam jak oczy wypełniają mi się łzami. – Cieszę się,
że Cię poznałem przed śmiercią.
-Nie umrzesz. –
Wyszeptałam. Tak bardzo chciałam, żeby była to prawda. Chciałam wierzyć, że
plan Jessiego wypali.
-Sama w to nie
wierzysz kotku. – Powiedział bardzo cicho i posmutniał. – Ale cóż, śmierć jest
tylko początkiem nowej wielkiej przygody czy tam inne jakieś bzdury.
Parsknęłam śmiechem i
pocałowałam go w czubek głowy. – Jesteś niepoważny, ale to jest w Tobie takie
pociągające. – Powiedziałam zakładając koszulkę. – Wpadnę jutro, a ty się
ubierz. – Posłałam mu uśmiech na pożegnanie i zamknęłam celę. Młody stażysta
już nie spał, ale nie zwrócił na mnie uwagi. Usiadłam do komputera i
spostrzegłam, że moje ręce drżą, przeczesała nimi włosy i sprawdziła pocztę.
Amelia wysłała mi wiadomość z prośbą o telefon. Wystukałam jej numer i już po
chwili usłyszałam w słuchawce jej głos.
- Słuchaj ten
Donovan, to dziwny przypadek. – Powiedziała na przywitanie. – Niby ma założoną
kartotekę i jest jego szczegółowy opis, ale tak jakby miał czystą kartę.
-Co? – Zdziwiłam się.
– To niemożliwe.
-A jednak tak jest.
Ale dotarłam do pewnej informacji, która być może Cię zainteresuje. – Amelia
zawsze tak robi, na początku udaje, że nic nie ma, ale zawsze do czegoś się
dokopie, jest najlepsza. – Wychował się bez ojca, a Donovan to nazwisko matki.
Zmarszczyłam brwi i
odchyliłam się na fotelu.
-Jak w takim razie
nazywa się jego ojciec? – Zapytałam coraz bardziej ciekawa.
-Przygotuj się na
szok mała. – Amelia odetchnęła i wymówiła nazwisko ojca mężczyzny, który mnie
napadł.
-To nie może być
prawda. – Wyszeptałam zamykając oczy.
* * *
Scenę między Sandrą a Jake'iem dedykuje Sekretnej ^^ :*
Cóż, niby nazbierało się z wielkim trudem to 12 komentarzy. Wszystkim osobom, które wyrażają swoją opinię na temat tego co piszemy dziękuję.
Jedna rzecz nie daje mi spokoju. Mamy 25 obserwatorów, a nawet połowa z nich nie raczy skomentować! Nie wiem czy te osoby czytają naszego bloga, czy po prostu zaobserwowały nas bo liczyły na to, że się odwdzięczymy.
Każdy komentarz, każde zaobserwowanie dużo dla nas znaczy. Świadomość tego, że nasza praca jest doceniana to nieopisane uczucie! Ale jaki ma sens radość z tylu obserwatorów skoro oni milczą albo nawet nie czytają naszego bloga? Zostawić komentarz, w którym napiszesz drogi czytelniku co Ci się podoba, a co nie to tylko kilka minut. Jednak dla mnie i dla Sekretnej to dodatkowa motywacja.
Jeszcze raz dziękuję tym osobom, które komentują! Ten rozdział jest dla was!
Karolina S.
CUDOWNY ROZDZIAŁ! CHOĆ NIE CZYTAŁAM SCENY ZBLIŻENIOWEJ I TAK, BYŁ CUDOWNY. CIEKAWA JESTEM TEGO DEVONA.
OdpowiedzUsuńŻYCZĘ WENY...
MIA.!?
Kochaniutki rozdział <3 Ten plan z uratowaniem Jake'a ma wypalić bo:
OdpowiedzUsuń1. mają być z Sandrą razem, żyć długo i szczęśliwie i takie tak
2. będzie wujkiem :)
3. bo jest jednym z najlepszych bohaterów.
Hej!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.Super go napisałaś
Mam nadzieję, że uda im się go ocalić.
Czekam nn.Życzę weny i chęci.
Pozdrawiam Zizi.
Hej!
OdpowiedzUsuńCuuudny rozdział :D Chcę więcej takich ^^ Czekam na rozwój akcji, no i mam nadzieję, że Jake nie umrze :3
Do następnego i życzę duuużo weny <3
Ola xoxo
25 obserwatorów... To całkiem sporo... Ale nie dziwię się temu, że nie wszyscy piszą komentarze. Trudno wymyślić coś poza "Świetny rozdział!" "Czekam na następny!" "Super opowieść" albo "Ale to interesujące". A jak wiadomo nie wszyscy przepadają za takim rodzajem oponi innych użytkowników... Więc większość pwnie wychodzi z założenia, że nie napiszą nic, a zrobi to za nich ktoś inny. Tym razem nie ma limitu komentarzy? C;
OdpowiedzUsuńNie ma limitu, mam nadzieję, że po wywodzie Sekretnej i moim czytelnicy sami z siebie postanowią zostawić ślad :)
UsuńRozumiem, że ciężko jest coś wymyślić ale komentarz co do tego co zaskoczyło czytelnika w rozdziale, albo co się nie podobało czy też po prostu wyrażenie opinii na temat zachowania bohaterów.. to nic trudnego :*
Pozdrawiam.
Karolina S
Też tak sądzę, na dodatek każdy komentarz to wspaniała motywacja, bo autor wie, że ktoś czyta jego prace i je docenie c; Od razu chce się żyć :D
UsuńCudny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńuwielbiam Sandrę i Jake'a. Są świetna parą!
Czekam na więcej.
Świetnie!!! Jake i Sandra to zajebista para!!! Jestem ciekawa czyje jest to nazwisko!!! Chciałabym pisać tak jak WY!!! <333
OdpowiedzUsuńBoziuu *O*
OdpowiedzUsuńCudowny ;3 Mam nadzieję, że uda im się uratować Jake'a, bo on jest zajebisty :) Myślę, że ten cały Donovan to braciszek Sandry xd Tak, wiem xd mam poranioną wyobraźnię :)
czekam na kolejny <3
O masz, to się gorąco zrobiło... Tylko czekałam, aż ktoś tam wejdzie, na przykład ta matka Evelyn XD A jak Sandra będzie potem w ciąży, to beka życia :D I po prostu uwielbiam Jake'a i podpisuję się na prośbie o ocalenie go!
OdpowiedzUsuńNo kurde no, czy Wy zawsze musicie kończyć w takich momentach? Tak wiem, że musicie. I za to Was uwielbiam! <3 I obstawiam, że jego nazwisko to Blackwell :D A może Evans?
Zauważyłam w pewnym momencie nie kliknęłaś entera i wypowiedź Jake'a zlała się z wypowiedzią Sandry, ale oprócz tego to wszystko super ;)
super super! ciekawe co to za nazwisko?! czekamm z niecierpliewościa! pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń<3 Kocham <3
OdpowiedzUsuńKochanie ja mam 56 obserwatorów a komentuje ledwie 4 osoby i to do tego Anonimy :( takie życie
OdpowiedzUsuńKiedy napiszecie następną część?! Nie mogę się już doczekać. Przeczytałam to wszystko jednego dnia i zwariowałam przez wasze opowiadanie! Jest takie niesamowite ! Piszcie szybciej ;*
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział pojawi się prawdopodobnie jutro :*
UsuńCierpliwości!
Pozdrawiam.
Karolina S
Podziwiam to co robicie. Rozdział jest niesamowity, tak jak całe opowiadanie. Jestem ciekawa ciągu dalszego i mam nadzieję, że nie zaprzestaniecie pisania.
OdpowiedzUsuń