wtorek, 10 czerwca 2014

27 kwietnia, pisała Sandra



 Proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem :) 
 (Uwaga w rozdziale pojawia się wątek erotyczny )
-Nie chcę żebyś, aż tak ryzykowała. - Powiedziała Evelyn. Westchnęłam głośno i wygodniej rozsiadłam się na fotelu w salonie mojej przyjaciółki. Był to pokój urządzony ze smakiem. Ciemne, błyszczące meble, duży telewizor, sofa i fotele wraz z małym stolikiem tworzyły razem harmonijną całość. Na jednej ze ścian wisiał duży obraz przedstawiający wiejski krajobraz, a pod nim znajdowała się niewielka komoda, na której stały zdjęcia.
-Uratowaliście mi życie. - Odparłam z prostotą. - Chcę to zrobić.
Brunetka pokręciła głową nie rozumiejąc motywów mojego postępowania. Kiedyś nie zawahałabym się, aby powiedzieć jej o tym, co chyba czuję do Jake'a. Ale teraz wszystko się zmieniło. Oddaliłyśmy się od siebie, nie umiałam wyznać tego, co mną kieruje. Wstałam z fotela i przeciągnęłam się.
-Idę się położyć. - Mruknęłam.- Mam drugą zmianę.
-Masz zamiar iść do pracy? - Zdziwiła się dziewczyna unosząc wysoko brwi.- Czujesz się na tyle dobrze?- Kiwnęłam potakująco głową. Evelyn wyciągnęła z kieszeni klucze i podała mi je.
 – Pewnie nie będzie mnie w domu jak wstaniesz.
-Okay. Dobranoc.- Powiedziałam całując dziewczynę w czubek głowy. Moja sypialnia była niewielka, ale urocza. Urządzona bardzo dziewczęco, co mi odpowiadało. Ściany miały barwę lawendy. Łóżko przykryte było narzutą w kwiaty, na szafce nocnej stała staromodna lampka.  Zwinęłam się na posłaniu i bardzo szybko zapadłam w sen.
Kiedy wstałam słońce wisiało już wysoko na niebie. Promienie wpadały przez okno tworząc na podłodze wymyślne wzory. Do rozpoczęcia zmiany miałam dwie godziny jednak postanowiłam wyjść wcześniej. Lubiłam mieć czas, aby rozsiąść się na miejscu pracy. Napić się kawy czy porozmawiać ze znajomymi. Potrzebowałam czasem spokojnie przemyśleć niektóre sprawy.   
Wczorajszego wieczoru Evelyn wraz z Lily przywiozły z mojego zdemolowanego domu trochę rzeczy. Co nimi kierowało, kiedy mnie pakowały nie wiem, ponieważ większość ubrań była obcisła i wydekoltowana, natomiast bielizna..  Cóż nie wiedziałam, że posiadam coś tak frywolnego.
Chcąc nie chcąc ubrałam czarny, koronkowy stanik i pasujące do niego figi. Z wielu kolorowych bluzek wybrałam niebieską, jej zaletą był niewielki dekolt niestety przylegała do ciała niczym druga skóra. Kiedy wyszłam na zewnątrz słońce zaświeciło mi prosto w oczy. Pogoda była cudowna, lekki wiaterek rozwiewał moje włosy, a w powietrzu czułam skoszoną trawę. Na dodatek panowała niemal niczym niezmącona cisza.  Droga do pracy minęła mi bardzo szybko, ulice o tej porze dnia były opustoszałe, ponieważ każdy przeciętny mieszkaniec Recordii przebywał w miejscu pracy. Przy wejściu na komisariat stał Cody, rozmawiając z wyżej postawionym funkcjonariuszem. Spojrzał na mnie przelotnie, a jego wzrok spoczął dłużej na bandażu zakrywającym moje ramię.
-Co Ci się stało? – Zagadnął przepuszczając mnie w drzwiach. Uśmiechnęłam się do niego jednym kącikiem ust.
 -Mały wypadek. – Odparłam i skierowałam się do swojego biurka. Miałam do przepisania sporo raportów, ale najpierw postanowiłam wykonać telefon. Wykręciłam numer i już po chwili w słuchawce usłyszałam znajomy głos Amelii:
-Jak tam mała? – Uśmiechnęłam się do siebie i powiedziałam:
-Cześć. Słuchaj mam do Ciebie sprawę. Potrzebuję abyś odnalazła informacje na temat pewnego mężczyzny. – Amelia chwilę milczała. Miałam nadzieję, że się zgodzi, to jeden z najlepszych hakerów, jakich znam.
-Wiesz, że dla Ciebie zrobię wszystko.
-Dzięki. Facet nazywa się Caleb Donovan. – Imię i nazwisko mężczyzny, który mnie napadł wymówiłam powoli akcentując każdą sylabę. – Zależy mi na czasie.
-No dobra.- Amelia najwyraźniej była uradowana zadaniem. Jej głos był pełen entuzjazmu. – Do wieczora powinnam coś znaleźć.
-Jesteś najlepsza! – Powiedziałam.- Będę czekała na wiadomość.- Po tych słowach rozłączyłam się.  Mój wzrok powędrował w stronę dokumentów czekających, aż wpiszę je do komputera. Westchnęłam zrezygnowana i wzięłam pierwszą teczkę ze sprawozdaniem z jakiegoś napadu. Praca szła mi mozolnie. Nie lubiłam przepisywać dokumentów. To był to proces żmudny i długotrwały, a teraz na dodatek przeszkadzał mi ból w zranionym barku. O godzinie 20 komenda zaczęła pustoszeć. Spojrzałam na grafik, który wisiał na ścianie. Dzisiaj miałam drugą zmianę razem z nowym stażystą. Mogłam, więc wykorzystać okazję i zobaczyć się, z Jake’iem.
-Idę sprawdzić, co z więźniem. – Rzuciłam w stronę śpiącego chłopaka, który w odpowiedzi na moje słowa zachrapał.
Blackwell robił pompki na podłodze celi. Nie miał skutych rąk, ponieważ cela była odporna na działanie magii.  Stałam i wpatrywałam się w niego z zapartym tchem, ponieważ ćwiczył bez koszulki. Dyskretnie chrząknęłam, a chłopak natychmiastowo poderwał głowę. W jego oczach pojawił się radosny błysk, kiedy mnie zobaczył. Weszłam do środka zamykając za sobą kraty. Jake powoli wstał z ziemi i usiadł na łóżku wskazując mi miejsce obok siebie. Zajęłam je, moje usta wygięły się w troskliwym uśmiechu.
-Jak się czujesz? – Zagadnęłam przyglądając się chłopakowi, nie miał widocznych obrażeń na ciele, ale pamiętałam jak wyglądał poprzedniego dnia.
-Dużo lepiej niż wczoraj. – Mruknął opierając się o ścianę. – A Tobie, co się stało? – Zapytał wskazując na mój bandaż.
-Zawarłam przelotna znajomość z niejakim Donovanem. – Warknięcie, jakie wydarło się z piersi chłopaka zmroziło mnie. Jego twarz wyrażała gniew tak wielki, że poczułam strach. –Jake?
Chłopak oddychał głęboko starając się uspokoić. – Co on Ci zrobił?- W jego głosie brzmiała wściekłoś, jakiej nigdy u nikogo jeszcze nie słyszałam
-Prawie nic. – Uspokajałam blondyna głaszcząc go po ramieniu. –Nie zdążył pomogła mi Evelyn i jej chłopak.
-Jessie? – Zdziwił się Blackwell. Kiwnęłam głową i przysunęłam się bliżej.
-Tak. – Musiałam jakoś szybko odwrócić uwagę chłopaka od myśli o Donovanie. Jednak nic nie przychodziło mi do głowy. – Ta dziewczyna Sylvia, która jest z Twoim bratem jest w ciąży.
Podziałało. Na chwilę zaniemówił, a potem roześmiał się w głos. Jeszcze nie słyszałam jego śmiechu. Był taki pełen życia.
-Będę wujkiem?- Zapytał, a kiedy pokiwałam głową wyszeptał. – Ale czad.
-Gratuluję. – Cmoknęłam go w policzek. Jake popatrzył na mnie uważnie i obrócił się w moją stronę. Siedzieliśmy do siebie przodem w pewnej odległości. Patrzyliśmy się sobie prosto w oczy i nie odzywaliśmy się ani jednym słowem. Napięcie rosło a, moje serce biło jak szalone. Nagle chłopak objął mnie mocno i pocałował. Straciłam równowagę i poleciałam na plecy. Blackwell wylądował na mnie. O dziwo ciężar jego ciała nie przeszkadzał mi. Jego dłonie wsunęły się pod moją obcisłą koszulkę, a ja objęłam jego biodra nogami.-Bardzo podoba mi się Twoja bluzka. – Mruknął, po czym wrócił do przerwanej czynności.  Nie wiem ile się całowaliśmy, mogło to być 5 minut, a mogło minąć 20 wiedziałam jedynie, że sprawia mi to niesamowitą przyjemność. Dłoń blondyna przesunęła się w górę pod moją bluzkę dotykając piersi. Poczułam dreszcz na całym ciele. Zacisnęłam nogi na jego pasie i uniosłam biodra do góry. Po chwili moja obcisła, niebieska koszulka wylądowała na ziemi. Oderwaliśmy się na chwilę od siebie. Jego wzrok wędrował po bieliźnie, którą miałam na sobie, a ja ucieszyłam się, że dziewczyny zapakował mi coś takiego.
-Dziewczyno, ale ty jesteś seksowna. – Mruknął zmysłowym głosem całując mnie w szyję. Roześmiałam się cicho i przejechałam paznokciami po jego nagich plecach, natomiast Jake zatopił zęby w mojej szyi. Była to zmysłowa pieszczota, a nie gest mający na celu upuszczenie mi krwi. Westchnęłam cicho i przyciągnęłam go tak, aby nasze usta ponownie się zetknęły. Ten pocałunek był pełen namiętności, nasze języki igrały ze sobą w dzikim tańcu. Jego ręka zatrzymała się na guziku moich spodni. Znowu przerwał pocałunek i spojrzał mi w oczy. Jego spojrzenie zdradzało niepewność. Pokiwałam głową i moje spodnie niespodziewanie znalazły się obok bluzki. Zimne powietrze owiało moje ciało, bałam się tego, co miało nastąpić, ale niczego nigdy tak nie pragnęłam.  Kiedy Blackwell pozbył się swoich spodni usiadłam na nim i znów pocałowałam. Mogłam się od tego uzależnić. Dłonie chłopaka wplotły się w moje włosy. Zacisnął na nich palce, ale tak abym nie czuła bólu. Poruszyłam się delikatnie, a z jego ust wydobył się cichy, zmysłowy jęk. Nie wiem, kiedy na powrót znalazłam się na dole, a on zasypywał pocałunkami moją szyję, raniona i brzuch. Czułam jak gorąco pulsuje mi w podbrzuszu oddychałam szybko i spazmatycznie.
Kiedy wrócił do moich ust jego palce zahaczyły o gumkę koronkowych majtek i zaczęły zsuwać je w dół. Zacisnęłam palce na jego ramionach i wygięłam się tak, aby ułatwić mu ściągnięcie mojej bielizny. Nie pozostałam mu dłużna i już po chwili oboje leżeliśmy bez ubrań. Nasze palce splotły się nad moją głową.
To, co nastąpiło później było niezaprzeczalnie najlepszym doświadczeniem, jakie przeżyłam. Pozbawione wzniosłych krzyków i łamania mebli, ale pełne szeptów i westchnień. Znam go tylko kilka dni, ale wzbudzał we mnie uczucia, których nie umiałam nazwać. Kiedy było już po wszystkim leżeliśmy, oddychając głęboko. Ciszę przerwał Jake:
-Dlaczego to zrobiłaś?- Zapytał szeptem. Moja głowa spoczywała na jego ramieniu, a nasze nogi były splątane.
-Bo chciałam. – Odparłam również szeptem. – Nie jesteś mi obojętny, chociaż znamy się strasznie krótko.
-Czas nie ma tu znaczenia. – Mruknął nawijając sobie kosmyk moich włosów na palce.
-Ale jednak, to nie w moim stylu.
Jake kiwnął głową i pocałował mnie w policzek. – Muszę iść. – Mruknąłem nie ruszając się z miejsca. Leżałam wpatrując się w sufit i napawając się błogością, która mnie wypełniała.
-Nie idź. – Powiedział cicho wciskając nos w zagłębienie w mojej szyi.
- Mam sporo pracy. -  Szepnęłam nadal nie poruszając się. – Dobrze mi z Tobą. – Wyznałam zanim zdążyłam się powstrzymać. Jake zachichotał nie odrywając nosa od mojej szyi.
-Czuję się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie, chociaż sytuacja temu nie sprzyja. – W jego głosie nadal słychać było śmiech. Pogłaskałam go po ramieniu.  Całą swoją siłą woli zmusiłam się do podniesienia się do pozycji siedzącej. Przeczesałam palcami włosy.  Wzięłam z ziemi swoją bieliznę i założyłam nie wstając z pryczy. Blackwell cały czas przyglądał się moim poczynaniom.
-Jesteś piękna. – Poczułam jak rumieniec wpływa mi na twarz. Uśmiechnęłam się do chłopaka i założyłam spodnie.- Hej, co jest? – Zapytał, kiedy pospiesznie wciągałam nogawki.
-Czuję się strasznie zażenowana. – Powiedziałam zapinając zamek. – Pewnie pomyślisz sobie, że jestem łatwa. –Westchnęłam podnosząc bluzkę z ziemi. Jake patrzył na mnie, a z jego wyrazu twarzy nie dałam rady wyczytać niczego.
-Sandra. – Powiedział tylko siadając. Przyciągnął mnie do siebie tak, że musiałam patrzeć w dół, aby widzieć jego oczy. – Uważam, że jesteś najcudowniejszą istotą na ziemi. – Na chwilę przerwał, a ja poczułam jak oczy wypełniają mi się łzami. – Cieszę się, że Cię poznałem przed śmiercią.
-Nie umrzesz. – Wyszeptałam. Tak bardzo chciałam, żeby była to prawda. Chciałam wierzyć, że plan Jessiego wypali.
-Sama w to nie wierzysz kotku. – Powiedział bardzo cicho i posmutniał. – Ale cóż, śmierć jest tylko początkiem nowej wielkiej przygody czy tam inne jakieś bzdury.
Parsknęłam śmiechem i pocałowałam go w czubek głowy. – Jesteś niepoważny, ale to jest w Tobie takie pociągające. – Powiedziałam zakładając koszulkę. – Wpadnę jutro, a ty się ubierz. – Posłałam mu uśmiech na pożegnanie i zamknęłam celę. Młody stażysta już nie spał, ale nie zwrócił na mnie uwagi. Usiadłam do komputera i spostrzegłam, że moje ręce drżą, przeczesała nimi włosy i sprawdziła pocztę. Amelia wysłała mi wiadomość z prośbą o telefon. Wystukałam jej numer i już po chwili usłyszałam w słuchawce jej głos.
- Słuchaj ten Donovan, to dziwny przypadek. – Powiedziała na przywitanie. – Niby ma założoną kartotekę i jest jego szczegółowy opis, ale tak jakby miał czystą kartę.
-Co? – Zdziwiłam się. – To niemożliwe.
-A jednak tak jest. Ale dotarłam do pewnej informacji, która być może Cię zainteresuje. – Amelia zawsze tak robi, na początku udaje, że nic nie ma, ale zawsze do czegoś się dokopie, jest najlepsza. – Wychował się bez ojca, a Donovan to nazwisko matki.
Zmarszczyłam brwi i odchyliłam się na fotelu.
-Jak w takim razie nazywa się jego ojciec? – Zapytałam coraz bardziej ciekawa.
-Przygotuj się na szok mała. – Amelia odetchnęła i wymówiła nazwisko ojca mężczyzny, który mnie napadł.
-To nie może być prawda. – Wyszeptałam zamykając oczy. 
* * *
 Scenę między Sandrą a Jake'iem dedykuje Sekretnej ^^ :*

Cóż, niby nazbierało się z wielkim trudem to 12 komentarzy. Wszystkim osobom, które wyrażają swoją opinię na temat tego co piszemy dziękuję. 
Jedna rzecz nie daje mi spokoju. Mamy 25 obserwatorów, a nawet połowa z nich nie raczy skomentować! Nie wiem czy te osoby czytają naszego bloga, czy po prostu zaobserwowały nas bo liczyły na to, że się odwdzięczymy. 
Każdy komentarz, każde zaobserwowanie dużo dla nas znaczy. Świadomość tego, że nasza praca jest doceniana to nieopisane uczucie! Ale jaki ma sens radość z tylu obserwatorów skoro oni milczą albo nawet nie czytają naszego bloga? Zostawić komentarz, w którym napiszesz drogi czytelniku co Ci się podoba, a co nie to tylko kilka minut. Jednak dla mnie i dla Sekretnej to dodatkowa motywacja.
Jeszcze raz dziękuję tym osobom, które komentują! Ten rozdział jest dla was! 
Karolina S.

17 komentarzy:

  1. CUDOWNY ROZDZIAŁ! CHOĆ NIE CZYTAŁAM SCENY ZBLIŻENIOWEJ I TAK, BYŁ CUDOWNY. CIEKAWA JESTEM TEGO DEVONA.
    ŻYCZĘ WENY...
    MIA.!?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochaniutki rozdział <3 Ten plan z uratowaniem Jake'a ma wypalić bo:
    1. mają być z Sandrą razem, żyć długo i szczęśliwie i takie tak
    2. będzie wujkiem :)
    3. bo jest jednym z najlepszych bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    Cudowny rozdział.Super go napisałaś
    Mam nadzieję, że uda im się go ocalić.
    Czekam nn.Życzę weny i chęci.
    Pozdrawiam Zizi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!
    Cuuudny rozdział :D Chcę więcej takich ^^ Czekam na rozwój akcji, no i mam nadzieję, że Jake nie umrze :3
    Do następnego i życzę duuużo weny <3
    Ola xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. 25 obserwatorów... To całkiem sporo... Ale nie dziwię się temu, że nie wszyscy piszą komentarze. Trudno wymyślić coś poza "Świetny rozdział!" "Czekam na następny!" "Super opowieść" albo "Ale to interesujące". A jak wiadomo nie wszyscy przepadają za takim rodzajem oponi innych użytkowników... Więc większość pwnie wychodzi z założenia, że nie napiszą nic, a zrobi to za nich ktoś inny. Tym razem nie ma limitu komentarzy? C;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma limitu, mam nadzieję, że po wywodzie Sekretnej i moim czytelnicy sami z siebie postanowią zostawić ślad :)
      Rozumiem, że ciężko jest coś wymyślić ale komentarz co do tego co zaskoczyło czytelnika w rozdziale, albo co się nie podobało czy też po prostu wyrażenie opinii na temat zachowania bohaterów.. to nic trudnego :*
      Pozdrawiam.
      Karolina S

      Usuń
    2. Też tak sądzę, na dodatek każdy komentarz to wspaniała motywacja, bo autor wie, że ktoś czyta jego prace i je docenie c; Od razu chce się żyć :D

      Usuń
  6. Cudny rozdział!!!
    uwielbiam Sandrę i Jake'a. Są świetna parą!
    Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie!!! Jake i Sandra to zajebista para!!! Jestem ciekawa czyje jest to nazwisko!!! Chciałabym pisać tak jak WY!!! <333

    OdpowiedzUsuń
  8. Boziuu *O*
    Cudowny ;3 Mam nadzieję, że uda im się uratować Jake'a, bo on jest zajebisty :) Myślę, że ten cały Donovan to braciszek Sandry xd Tak, wiem xd mam poranioną wyobraźnię :)
    czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. O masz, to się gorąco zrobiło... Tylko czekałam, aż ktoś tam wejdzie, na przykład ta matka Evelyn XD A jak Sandra będzie potem w ciąży, to beka życia :D I po prostu uwielbiam Jake'a i podpisuję się na prośbie o ocalenie go!
    No kurde no, czy Wy zawsze musicie kończyć w takich momentach? Tak wiem, że musicie. I za to Was uwielbiam! <3 I obstawiam, że jego nazwisko to Blackwell :D A może Evans?
    Zauważyłam w pewnym momencie nie kliknęłaś entera i wypowiedź Jake'a zlała się z wypowiedzią Sandry, ale oprócz tego to wszystko super ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. super super! ciekawe co to za nazwisko?! czekamm z niecierpliewościa! pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochanie ja mam 56 obserwatorów a komentuje ledwie 4 osoby i to do tego Anonimy :( takie życie

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy napiszecie następną część?! Nie mogę się już doczekać. Przeczytałam to wszystko jednego dnia i zwariowałam przez wasze opowiadanie! Jest takie niesamowite ! Piszcie szybciej ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny rozdział pojawi się prawdopodobnie jutro :*
      Cierpliwości!
      Pozdrawiam.
      Karolina S

      Usuń
  13. Podziwiam to co robicie. Rozdział jest niesamowity, tak jak całe opowiadanie. Jestem ciekawa ciągu dalszego i mam nadzieję, że nie zaprzestaniecie pisania.

    OdpowiedzUsuń